wtorek, 9 lipca 2013

Reklamy.

Przyznaję się bez bicia, nie oglądam telewizji prawie w ogóle. Jedyne co to mecze polskich siatkarzy i ewentualnie okazyjnie jakaś bajka gdy siedzę z bratem. No dobra, czasem też podśmiewam się z produkcji a'la "Dlaczego ja?", prosiłem mamę żeby mnie wołała jak takowe leci.



Jestem zrozpaczony.
Jestem też niewychowanym aroganckim i ignoranckim dzieciakiem, mimo to bulwersuję się oglądając reklamy. Wyróżnić można parę rodzajów reklam, po których mam ochotę strzelić sobie w skroń.
Numero uno, czyli reklamy wszelakich rzeczy powiązanych ze śmiercią, a dokładniej ubezpieczeń. To żenujące, gdy słyszę "Zdzisiu umarł, ale dajemy sobie radę ze względu na to, że mieliśmy ubezpieczenie za złotówkę dziennie". To jakaś kpina? Już sam fakt, że reklamuje się TAKĄ usługę jest godny pożałowania, ale scenarzysta ma mocno nasrane we łbie. Tak, wychodzę z założenia, że o śmierci mówi się taktownie i niebezpośrednio. Na widok takich reklam momentalnie widzę w myślach hienę, padlinożerne zwierzątko. Ciekawe czemu, nie?

Inna sprawa to produkty które odmieniają nasze życia. Wszelakiej maści. I znów, wydaje mi się, że albo to scenarzyści tych reklam są niedorozwinięci, albo zakładają że grupa docelowa taka jest.
Aktorzy z przyklejonymi do ust durnowatymi uśmiechami, wyliczanie miliona zalet produktu, no i oczywiście przemycona gdzieś kwestia, z której wynika, że dany produkt UCZYNI NASZE ŻYCIE LEPSZYM. Niezależnie od tego, czy to batoniki, podpaski, czy widelce.

Idziemy dalej, do specyfików które pomagają 99% badanych. Najlepsze w tej kwestii są pasty, co roku wychodzi nowa pasta mają identyczne (tzn. idealne) zalety. Mimo to, jest nowa, lepsiejsza i tylko najstarsi górale raczą wiedzieć co jeszcze.
Wiecie co jest najzabawniejsze? Maleńkie napisy u dołu ekranu "Niepotwierdzone żadnymi badaniami", oczywiście sformułowane 10 razy dłużej i puszczone na 3 sekundy. Gratulacje dla tego, kto da radę to przeczytać.
Ale największy bajer mają ci bez telewizorów z HD (czyli dla przykładu ja), wyobraźcie sobie, że w małej rozdzielczości literki s ą po prostu, fizycznie, nieczytelne.
Mimo iż w jakimśtam stopniu określić siebie bym mógł jako purystę językowego, to tutaj na usta ciśnie mi się komentarz: cool story.

I teraz perełka perełek. Reklamy leków i specyfików erotyczno - medycznych.
Tutaj niewiele mam do powiedzenia, poza tym, że to także jest żenujące. Jedna moja znajoma kiedyś powiedziała na temat reklamy specyfiku do higieny intymnej dla kobiet tak:
"Słuchanie o żelu do mycia cipy uraża moje uczucia."
Gwoli ścisłości, ta koleżanka nie używa słowa "cipa". Nigdy.
I nigdy nie mówi, że coś uraża jej uczucia, luźna z niej dziewczyna.

Oprócz tego? Dziś dla przykładu, w radiu usłyszałem reklamę leku na hemoroidy "...nie dość, że zwalcza ból, to jeszcze ułatwia wypróżnianie Heniu!"
i powiedzcie mi, jak tu nie być załamanym?
Pamięta ktoś reklamy Plusa, z kabaretem w roli głównej?
Pamięta ktoś tajemnicze teasery sieci Play zanim weszła?
Akurat dziwnym trafem wspomniałem dwie sieci telefoniczne, co nie zmienia faktu, że reklamy były w porządku.
Na chwilę każdy produkt chce mieć reklamę, tak mi się wydaje. Czas na spoty reklamowe się przedłużył, więc zapewne i staniał. Żenadą jest to, że w ciągu paru minut ujrzeć możemy jedną i tą samą reklamę. Żenadą jest to, że te reklamy są żenujące.
A najbardziej żenujące jest to, żeśmy na nie skazani, w internecie, w telewizji i w radiu. W gazetach, na ulicy (gdzie notabene ulotki zbierajmy, warto wspomóc rozdających), wszędzie kurde.
I skupiałem się w sumie na telewizji, ale prawda jest taka, że reklama jest wszędzie, nawet siatki Ligi Mistrzów Siatkarzy są tak zrobione, żeby biła nas po oczach HONDA.

Dziwny ten nasz skomercjalizowany system, nie sądzicie?
Nie mówię, że to tragiczne, ale na chwilę obecną wszystko to stoi na naprawdę niskim poziomie, módlmy się o to, żeby studenci marketingu uczyli się pilnie.

1 komentarz:

  1. Tak, tak, tak reklamy plusa z kabaretem to było to. Jak sobie pierwszą przypomnę i to "to na pralkę se przyklej" zawsze się uśmiecham. O: http://youtu.be/TnvCYBdrBXk

    Co do reklam sieci komórkowych, to T-mobile też miało dość tajemnicze przed premierą.

    Pominę reklamy "procentowe", bo tu się w gruncie rzeczy zgadzam.

    Co do reklam... "medyczno-erotycznych", jak to określiłeś. Mnie bardziej, niż wspomniana przez ciebie, irytują reklamy specyfików dla mężczyzn poprawiających ich osiągi w łóżku. Namnożyło się ich ostatnio jak królików, a przecież wcześniej w ogóle ich nie było. I kolejny raz jak widzę tego gościa stawiającego żagiel, czy rozbierającą się kobietę widzianą w poziomie to mi się słabo robi. Reklamy te lecą na okrągło, czasem jedną można zobaczyć dwa razy w ciągu jednej przerwy reklamowej. No ludzie.

    Reklama o sprawach kobiecych jest rzeczywiście irytująca, ale przede wszystkim z nie wspomnianego przez ciebie względu. Powiem tak: Nienawidzę reklam tłumaczonych, bo zwykle dubbing jest do dupy i głos nie pasuje do postaci. Ale to co tu zrobili to jest szczyt. Bo ta szanowna lekarka, czy ktoś, mówi po polsku. Wystarczy na ruch jej warg spojrzeć. A mimo to ją dubbingują... Jezu.

    Denerwuje mnie jeszcze jeden trend, który przejawia się od dłuższego czasu. Reklamujące się firmy nie zakładają już własnych stron internetowych i nie podają linków do nich w reklamach. Nie, teraz w reklamach są linki do fanpage'ów na fejsiku. Co się dzieje?!


    Ale co, studenci będą się marketingu pilnie uczyć, a potem przyjdzie szef, który szefem został po znajomości i tak student będzie musiał reklamować w "szefowskim" stylu, a nie swoim własnym.

    PS Edziu, przecinki w niektórych miejscach zjadasz a w innych dostawiasz.

    OdpowiedzUsuń